logo naszego koła

Obchody Dnia Ziemi

... w których bierzemy aktywny udział


Dzień Ziemi 2001:
Z programu Dnia Ziemi 2001:
"Ośrodek Kultury Ochoty w Warszawie, Społeczny Instytut Ekologiczny oraz Fundacja Ośrodka Edukacji Ekologicznej są organizatorami Światowego Dnia Ziemi już po raz siódmy. Dzień Ziemi obchodzony jest na świecie po raz 31, w Polsce po raz 11.

...

Głównym hasłem obchodów Dnia Ziemi 2001 jest "CZYSTA ENERGIA - CZYSTA WODA"

...

Obchody Dnia Ziemi mają charakter krajowy. Celem jest skupienie uwagi jak największej liczby osób na sprawach związanych ze stanem środowiska naturalnego i jego ochroną. Dzień Ziemi to okazja do zdobycia rzetelnej wiedzy na tematy związane z ekologią, mądrej ciekawej zabawy oraz spotkania ludzi zainteresowanych podobnymi problemami."

Na Scenie Ekologów wystąpiliśmy z inscenizacją Boćki
Oto jej tekst:
BOĆKI


INSCENIZACJA O ŚRODOWISKU NA KONKURS PRZYMIERZE Z PRZYRODĄ Z OKAZJI MIĘDZYNARODOWEGO DNIA ZIEMI 2001

AUTOR : ANNA KAMECKA
Gimnazjum Ożarów Mazowiecki ul. Szkolna 3 tel./fax 721 10 18

OSOBY:

Bociek młody I BMI
Bociek młody II BMII
Bociek młody III BMIII
Bociek młody IV BMIV
Bociek bardzo młody BBM
Bociek filozof BF
Bociek stary BS
Bociek dorosły BD
Młode bociany mają białe pióra i jaskrawe, czerwone dzioby i łapy. Bociek bardzo młody ma szary dziób i nogi. Stare i dorosłe mają trochę stonowane barwy.
Dziewczynka I
Dziewczynka II
Inne bociany

Scena 1:

D I: Inscenizacja, którą za chwilę zobaczycie, zawiera sceny jak z bajki lub horrorów. Może przygotuje Was do życia na statku zwanym Ziemią. Na naszej planecie nie ma pasażerów lepszych i gorszych - wszyscy stanowią załogę i są sobie niezbędnie potrzebni.

(schodzi ze sceny)

 bociani sejmik DP:
KONIEC LATA

Sejmik bocianów na łące. Wszystkie boćki wlatują na scenę kołując ustawiają się na półkolem wokół starego boćka. Wśród ptaków jest też bociek o szarych odnóżach i dziobie.

BS (do zebranych):
Coraz lepiej wam to wychodzi, ale młodzi są za mało zdyscyplinowani. Jesień blisko. Od dziś nie ma już grupek, podziałów na tych ze wsi i tych z topoli. Zbliża się coroczna wędrówka. Młode boćki albo dolatują do Afryki Północnej, albo giną w czasie podróży.

Bociany przypatrują się mapie półkuli północnej, BS pokazuje trasę przelotu.

BMI (z pretensją):
Dlaczego młodzież do Afryki Północnej a reszta stada leci dalej do Afryki Południowej?!

BS:
Tak jest od wieków. Mam doświadczenie. Kierowałem wami nie raz. Im dłuższa wędrówka tym ciężej. Brak doświadczenia czyni z ciebie na długich dystansach igraszkę losu.

BMI:
Ejże!!!!!!! My młodzi mamy więcej wigoru i ciekawości świata!!!

BS:
Tak, widziałem te popisy żółtodziobów! Na drugi raz patrz na druty wysokiego napięcia.

BF:
Nie znasz bocianiej mądrości: ''Kto życia nie ceni, ten nie jest jego wart''.

BMII:
Wędrówka marzy mi się we dnie i śni po nocach...

BS:
Podróż do ciepłych krajów nie będzie ani lepsza ani gorsza od twoich marzeń. Będzie na pewno inna.

BF:
Oj tak, tak. Życie to ustawiczna zmiana miejsc: to nad stawem, to na łące, to ciągnie cię w daleki świat. Nic nie jest pewne prócz zmian. Droga, którą podążaliśmy do Afryki już jutro będzie wyglądać inaczej.

BD (do młodych):
I jak wam smakuje samodzielność??

BMI:
Kiedy już wreszcie dorosłem i zacząłem sam łapać to, co mi najbardziej smakuje, okazała się rzecz straszna: często byłem głodny. A na dodatek nie miałem na kogo zwalić winy za ten stan.

BMII:
Ale jest też plus dorosłości. To powietrze jak balsam, wspaniale czyste, gdy się wzbijemy wysoko, i niestety szok, gdy wracamy na ziemię...

BMIII:
Woda z naszej rzeki nie jest taka, jakiej oczekują boćki. Czerpią z niej także ludzie do swych murowanych gniazd.

BS:
I tak jest lepiej, niż rok temu. Woda jest ciągłym kompromisem, między ideałem z dawnych lat, a tym co możliwe. Z murowanych gniazd dwunożnych ludzkich istot wypływają nocą ścieki.

BMI:
A te żaby z łąki koło usychającego starego dębu i zakładu galwanicznego, pamiętacie?
Brrrrrrrrrrrrr........

BMII i BMIII:
Feeee...... Okropne.

Wszyscy z obrzydzeniem spoglądają w stronę wcześniej ustaloną np. na widowni.

BMIV:
Jedyny rozstrzygający argument, który po wszystkie czasy powstrzymywał nas, bociany od łapania myszy, żab, ślimaków z tej łąki nie polega na tym, że trucizna zabija, lecz że żarcie ma tam paskudny smak!

BMII:
Jak niewiele trzeba, by uznać ten świat za nie do zniesienia; te spaliny, ta brudna woda, zatrute żaby...

BS:
Nie narzekajcie! Macie całe ciekawe życie przed sobą. A my w średnim wieku najczęściej poznajemy starość po tym, że z dwóch miejsc pełnych smakowitych, zieloniutkich żab wybieramy to, które szybciej pozwoli wrócić do gniazda.

BF:
To jeszcze nic. Prawda wyłazi jak pióra ze skrzydeł i ogona. Stary bociek najpierw zapomina swojego imienia, potem myli bocianich sąsiadów, wreszcie nie potrafi z gracją wylądować na gnieździe, a w końcu do ciepłych krajów mu za daleko...

Stare i dorosłe bociany z gracją kołują za scenę. Z boku zostają BS i BF. Młode fruwają między widzami i wracają na scenę.

Scena 2:

BMI, BMII, BMIII, BMIV, i inne młode boćki.

Młode boćki stoją w grupie, zmęczone i zadowolone. BBM z szarym dziobem i nogami stara się zbliżyć się niepostrzeżenie do nich, ale zauważają to, milkną, zaczynają się bacznie przyglądać. BMI( większy, wyglądający na przywódcę):
Czego tu??!!

BBM:
Nic, tylko patrzę sobie.

Grupa boćków młodych: spoglądają po sobie, kiwają głowami.

BMII:
On tylko patrzy...

BMIII:
Tylko patrzy!

BMIV:
Tylko zostaje!!! ( z ironią w głosie ) Taki mały i chudy nie doleci!!!!

BMV:
Nie leci z nami!!!!!

BMVI:
Stanął tutaj, ale za chwilę znowu zacznie się gapić, bo i tak nie leci z nami!!!

Wybuchają śmiechem. Powoli odlatują. BBM udaje, że go to nie obchodzi. Odchodzi w przeciwną stronę. Wszyscy zajmują się sobą. Nie warto troszczyć się o samopoczucie boćka i tak skazanego na śmierć.

BS (podchodzi do BBM):
Nie smuć się młody.

BBM:
Dobrze tak mówić, ale moje dni są policzone. Przejmuję się wszystkim, bo już wkrótce odlecicie, a ja... Cierpię z tego powodu... Złoszczę, chcę dziobać i trzepać skrzydłami tych zadufanych, zdrowych szczęściarzy!!! Ale po co tracić na darmo siły? Zima idzie, a z nią...

BS:
To nie twoja wina, że masz jeszcze dziecinną sylwetkę i szare barwy dzioba i nóg. Później się wyklułeś, mniej miałeś czasu na rośnięcie.

BBM:
Ale dlaczego?

BS:
Może to z powodu tych hormonów co dodają do paszy zwierząt. Potem to paskuctwo różnymi drogami : z wodą, żabami, ślimakami dostają się do organizmu i mamy pokręconą gospodarkę hormonalną. Trochę o innej porze niektóre bocianice składają jaja, a reszta to tylko skutek...

BBM:
Ja nie chcę być jakimś skutkiem. Nienawidzę być skutkiem!!! Przegranym...............

BF(podchodząc do BS i BBM):
Zachorowując nagle na jedną z wielu chorób doświadczamy, że zniszczenie środowiska to najmniej spodziewana rzecz, która może nas dotknąć osobiście właśnie w taki sposób. A dwunożni z murowanych gniazd grzebiąc w genach roślin, zwierząt a może i we własnych, eksperymentując z paszami, nie wiedzą co z tego za kilka lat będzie. A będzie, oj będzie!!

BBM:
Tylko dlaczego wraz z ludźmi, którzy ostatecznie wyginą od choroby zwanej cywilizacją zginąć mają też i boćki?????!!!!!!!

odlot bocianów

Młode bociany wlatują na scenę, klekocąc szykują się do odlotu do ciepłych krajów. Na czele stada BS i BF.
Wylatując machają skrzydłami, i żegnają się z BBM.

BBM : (sam na scenie patrzy za odlatującym stadem mówiąc do siebie lub lalki-boćka) To nic. Nie boimy się wcale. Bocian Filozof zwykł w takich razach mówić -To co nas nie zabije, wzmocni...

szary bocian zostaje sam na zimę

DP: na planszy
ZIMA

DI:
Późną jesienią znalazłam samotnego, osłabionego bociana białego. Wzięłam go do domu. Na gospodarstwie moich rodziców zawsze znajdzie się kawałek surowego mięsa, jajko, lub inne małe co nieco dla boćka, i kąt u królików. Do wiosny przetrzyma. A gdy wrócą jego kuzyni, będzie szczęśliwy.

DII:
Zdarza się i tak, że sposób życia jednych może stanowić ostrzeżenie dla innych. A dzieci początkowo kochają rodziców i są z nich dumni, następnie ich osądzają, a z czasem, rzadko im wybaczają. I może same będą lepsze dla boćków.

DP:
WIOSNA

Wlatują wszystkie bociany. Spotykają BBM już ze zmienionym, czerwonym dziobem, cieszą się klekocąc dziobami i wachlując skrzydłami.

BMI:
O młody!!!(z radością)

BMII:
O rany!!! Oczom nie wierzę(z podziwem)

BF:
Widzę, że skutecznie oswoiłeś dwunożnych!!!

BMV:
Wiesz młody, że tam w Afryce co czwarty bocian to z Polski!!!

BMIX:
Jest naszych około sto tysięcy, a może więcej!!!

BMVI:
Z Niemiec nie dużo, a z Belgii i Holandii nie ma wcale!!!

BMVII:
W całej Danii, wyobraź sobie, w calutkiej, są tylko trzy gniazda jak u nas na jednej topoli!!!

BMVIII(zalotnie):
Tak bardzo wyrosłeś i spoważniałeś!!!

BMI(poważnie, zazdrośnie patrząc na BBM):
My musimy się rozejrzeć, co tu oprócz młodego zmieniło się!!?

BF:
Przybyło nowych miejsc na gniazda!!!

BMVII:
Ludzie zbili dla nas specjalne platformy, chyba nas trochę lubią!!!

BS:
Czekają wiosny, kiedy wreszcie wrócimy!!!

BMI(z emocją w głosie):
Nie potrafisz sobie wyobrazić jaką burzę przeżyliśmy nad Bosforem!!!

BMVII:
No to nic!! W porównaniu z lotem nad Arabią!!! Dla rozrywki (BMII: i naszego mięsa) Arabowie do nas strzelali!!!

BMIX:
Przecież polscy dwunożni nigdy tak nie robią!!

BBM:
Nasi twierdzą, że to wielki grzech zabić bociana! Uważają, że jesteśmy symbolem wierności.

BMV:
Dobrą wróżbą...

BMVII:
Symbolem urodzaju...

BMVIII:
Płodności; przynosimy dzieci!

BMVI:
Mądrości i dobroci dla starych i schorowanych boćków ...

BBM:
Tak, tak, to prawda!!!

BS:
Dość gadania!! Lecimy??!!

BF:
Lecimy!!! Czas na żaby!!!

WSZYSCY:
Na żaby, żaby, żaby, żaby, żaby, żaby, żaby, żaby, żaby ...

Odlatują ,młody bociek za BS .BF; za nim reszta stada.