Palisz śmieci?
Płacisz ... swoim zdrowiem!!! |
|
Zacznijmy od ćwiczenia wyobrażni. Wyobraź sobie Wszechświat. Wielki, czarny i nieprzyjazny. W olbrzymiej przestrzeni porusza się nasza Ziemia jak duży statek kosmiczny. Samowystarczalny, samodzielny, odizolowany od innych ciał niebieskich. Z zewnątrz doplywa do naszego globu jedynie energia promieniowania Słońca. Pasażerów na Ziemi jest mnóstwo, różnorodne rośliny, zwierzęta, 6 mld ludzi i biliony bilionów mikroorgamizmów. Do XIX wieku Ziemia dawała sobie z nami, ludzmi radę. Rośliny wytwarzały tlen, oczyszczały powietrze, morza utrzymywały wilgotność na mniej więcej na tym samym poziomie a zwierzęta i rośliny oraz ludzie czerpali ze środowiska tyle, ile otoczenie mogło dać. Pierwiastki krążyły w przyrodzie, wbudowywane w coraz to nowe ciała producentów, (roślin), konsumentów (zwierząt), czy destruentów ( bakterii, grzybów, i pierwotniaków). Przyroda nie znała śmieci. Opadłe liście, martwe korzenie i zwierzęta oraz odchody przetwarzane były na żyzną ziemię na której rosły nowe rośliny. Rozkład prowadził do uwolnienia prostych składników mineralnych, które wykorzystywały nowe pokolenia organizmów. Czasem niektóre związki czy pierwiastki trafiały w takie miejsca, w których były niedostępne dla organizmów ( czapy lodowe na biegunach, czy złoża węgla). Ale tlen, wodór, węgiel i azot mogą w środowisku występować wstanie gazowym i są bardzo mobilne jako tlenki i woda. Mogą się łatwo przemieszczać na duże odległości. Do XIX wieku w przyrodzie przepływ tych pierwiastków nic nie zakłócało. Była równowaga biologiczna. A obecnie cóż się dzieje? Człowiek korzysta ze złóż nie zważając na ich szybkie wyczerpywanie. Produkuje też olbrzymie ilości śmieci, z którymi przyroda nie może się uporać. Aż 60-70% to tworzywa sztuczne między innymi plastik. Jest on lekki, trwały, da się łatwo ukształtować w jednorazowe długopisy, torebki, kubeczki, torby. Używany jest do wyrobu rur gazowych, wodociągowych, katridży, butelek. Jest trwały. Zbyt trwały. Nasze domowe kosze na śmieci aż kipią od nich. Na wysypiskach leżeć będzie koło tysiąc lat. Nie ma chętnego mikroorganizmu, by go rozłożyć na żyzną ziemię służącym następnym organizmom. Nie ma takiego organizmu. Niektóre. folie pod wpływem światła i innych czynników kruszą się i rozpadają na małe kuleczki, ale one też będą tysiące lat w ziemi. Więc człowiek próbuje coś z tymi plastikami zrobić. W 1999 roku w Polsce (wg OTZO Paweł Głuszczyński) odzyskuje się i przetwarza około 6,1% , czyli około 17 tysięcy ton na 320 ton wyprodukowanych opakowań. Reszta ląduje na wysypiskach lub zostaje spalona w nielicznych spalarniach, ogniskach, piecach centralnego ogrzewania. Większość ludzi pali plastik w dobrej wierze: niszczy nadmiar śmieci, a przy okazji trochę ogrzeje swój dom. Zimą siedząc przy kaloryferze nawet nie poczują tego nieprzyjemnego, duszącego smrodu, jaki wydostaje się z komina. A zresztą wielu sąsiadów tak robi. A nad miasteczkiem unosi się powolna, podstępna śmierć. W dymie ze spalonych plastików są dioksyny i furany, związki 10.000 razy bardziej trujące niż cyjanek potasu. Z raportu PIOś z 1994 roku ..." Działanie dioksyn polega głównie na powolnym, ale bardzo skutecznym uszkadzaniu narządów wewnętrznych, takich jak wątroba, płuca, nerki, rdzeń kręgowy i kora mózgowa. Skutki tych uszkodzeń nierzadko pojawiają się dopiero po kilku lub kilkunastu latach od przyjmowania nawet niewielkich dawek takich trucizn. Najsilniejszy wpływ dioksyn jest obserwowany u ludzi i zwierząt w systemie rozrodczym, systemie hormonalnym i systemie immunologicznym". Brzmi to niezbyt miło. A może dokładniej podać? W 1949 roku w amerykańskiej fabryce "Nitro" produkującej środki niszczącej szkodniki wystąpiła awaria i do środowiska ulotniły się dioksyny. Zmarło kilkanaście osób a setki chorowały na ,,chloracne" do końca życia. Następna awaria w niemieckich zakładach BASF produkującej herbicydy dioksyna też wywołała u ponad 50 ludzi zespół ,,chloracne". A miasteczko Love Canal w USA wybudowane na dawnym wysypisku śmieci było nieszczęśliwym pomysłem, bo stężenie dioksyn w glebie wielokrotnie przekraczała normy i powoli zabijało mieszkańców. Największą katastrofą okazała się tragedia we Włoszech w 1976 roku w Soveso. Został skażony teren o powierzchni 7,8 kilometra kwadratowego przez kilka kilogramów dioksyn, które dostały się do atmosfery. Do dziś te tereny nie nadają się do uprawy ani do zamieszkania. W mniejszych dawkach dioksyny powodują zmiany na skórze w postaci uporczywego trądziku chlorowego, utratę łaknienia i masy ciała, nudności i wymioty, bóle mięśniowe, nadpobudliwość, nietolerancję zimna. U dzieci uszkadza się trwale system immunologiczny (odpornościowy) z powodu zmian w grasicy. Dorośli cierpią na osłabienie zdolności rozrodczych, bezpłodność. Częste są poronienia oraz uszkodzenia płodu. Dioksyny kumulują się w organiźmie! Wdychane nawet w niewielkich ilościach z czasem powodować mogą nowotwory złośliwe pęcherzyka żółciowego i przewodów żółciowych oraz białaczki. Te dane są zatrważające, ale potwierdzone badaniami. Dlatego wszystkie spalarnie śmieci obowiązują zaostrzone normy związane z emisją między innymi dioksyn. A w danych dotyczących krajów Unii Europejskiej wyrażnie zaznacza się tendencja do zmniejszania ilości spalarni. Eliminuje się też technologie produkcji środków ochrony roślin oparte na związkach z domieszką dioksyn, produkcje bielonego chlorem papieru, oraz PCV i rozpuszczalników. W wielu krajach obszary skażone dioksynami próbuje się oczyszczać. W Holandii usuwa się ił i warstwę dna z jeziora Jiselmeer koło Amsterdamu , ponieważ stolica rozwija się w tą stronę. Amerykanie ostatnich 10 lat oczyszczają i rekultywują ziemię nad rzeką Missouri skażoną przez liczne zakłady chemiczne. Trudno jednak będzie oczyścić 27 tysięcy kilometrów kwadratowych w Wietnamie zniszczonych przez amerykańskich żołnierzy. Prowadzono tu wojnę ekologiczną środkami zawierające śladowe ilości dioksyn w mieszankach chlorofenoloksyoctowych. Zniszczono na terenie 20% lasów wszystkie pszczoły, ryby, gady i płazy, wytępiono wiele gatunków ptaków, bawoła dżunglowego oraz dwa gatunki małp. Zatruto wodę i glebę na wiele lat. Również genetyczne skutki tej wojny będą odczuwane przez pokolenia. Rozwiązaniem problemu odpadów z plastiku na pewno nie są spalarnie emitujące dioksyny do środowiska. Najlepszymi rozwiązaniami są: minimalizacja zużycia, sortowanie i recykling. Minimalizacja to ograniczenie zużycia. Po co masz brać w sklepie przy zakupach codziennie paru torebeczek foliowych, tacek, pojemniczków. Pomyśl, może kup dziecku drewniane klocki. W domu zdrowiej będzie z podłogą z klepki a nie PCV!l W domu możemy segregować odpady. Wiele rodzajów plastikowych opakowań można przerabiać na inne produkty. Butelki po napojach czyli PET'y zbierać trzeba i wrzucać do pojemnika. Są takie w Ożarowie koło szkoły i na osiedlu koło Kabla. Co możesz jeszcze zrobić? Pojemniki po lodach użyć warto jeszcze jako pojemniki do przechowywania żywności w lodówce lub jako doniczki. Protestuj grzecznie, ale stanowczo, nadmiernemu opakowywaniu żywności. Unikaj opakowań z rodzaju miękkiej folii szczególnie do gorących i tłustych potraw, bo emitują do żywności plastifikatory i chlorek winylu. Czy to nie jest warte zastanowienia, że współczesna cywilizacja dąży do produkowania możliwie dużo nietrwałych produktów w możliwie pięknych i supertrwałych opakowaniach? I szybko starzejący się telewizor i komputer wyrzucony na śmietnik przeżyje nas o tysiąc lat. Składowiska powiększają się stając się coraz bardziej niebezpieczne. Z problemem plastiku oraz innych śmieci będziemy musieli się zmierzyć, bo nasza cywilizacja zatruje tak Ziemię, że człowiek podzieli los innych wymarłych gatunków. Zagrożenie dioksynami i furanami nie jest nieuchronnym wyrokiem przeznaczenia. Trzeba umieć zauważyć problem, ocenić i określić zagrożenie i właściwie działać, by stawić czoło obecnej rzeczywistości. Jest późno. Ale jeszcze nie jest za póżno. |